Chciałabym zapytać się blondyna o co chodzi, lecz słowa zatrzymują mi się w gardle, a do oczu nagle napływają łzy. Przed nami kręta dróżka, a na jej końcu mały cmentarz ulokowany gdzieś wśród drzew. Cisza...w oddali słychać tylko cisze szmery jakie wydają gałęzie poruszane na wietrze.
- To tutaj - szepczę spoglądając na chłopaka, lecz on jak w hipnozie zaczyna robić małe kroki na przód.
Coś zaczyna ciągnąć go w kierunku dużej, drewnianej bramy która za sobą posiada niezwykły skarb. Posiada ciała istot, jakie już dawno odeszły. Kiedy już znajdujemy się już przed nią naciskam klamkę. Drewniana brama zaczyna skrzypieć, a przed nami w świetle księżyca dostrzegamy groby.
- Uwielbiam ten stan - myślę kiedy to po moim ciele przechodzą ciarki.
Chwila ciszy, to spojrzenie w głąb oczu i tak już oboje wiemy po co tak naprawdę tutaj przyszliśmy.
- Spójrz - mówi blondyn wskazując na ławkę pod wielkim klonowym drzewem, po czym ciągnie mnie za rękę w jej kierunku.
Nachylam się nad ławką, odgarniam śnieg i rękami próbuje wyczuć napis, napis który został wyryty właśnie tutaj dobre kilka lat temu. Tak jest tu nadal.
- W jedności siła - szepczę.
Po moich słowach nie usłyszałam już Damiana. Stał jak słup i patrzył się w księżyc.
- Co tam widzisz ? - powiedziałam bardziej dobitnie, a echo rozniosło moje słowa po cmentarzu.
- Jedność...- odpowiedział po czym opuścił swój wzrok na jeden z grobów.
Widziałam jak czytał z niedowierzaniem, jak każda następna litera w jego oczach miałaby być tą ostatnią. Podeszłam do chłopaka i wspinając się na palcach oparłam mu się o ramię i splotłam nasze dłonie.
- Katarzyna Kowalska ur. 1 maja 1995 r zm... - jego głos się zawahał a ja nie mogłam opanować łez.
- To...to nie możliwe ! To ktoś inny ! To nie ona chodźmy stad ! - krzyczałam tak głośno jak tylko mogłam czując, że moje serce rozrywa się na miliony drobnych kawałeczków...
- Ten telefon ? Ten tajemniczy mężczyzna, który obserwował całą tą sytuacje. Planowana śmierć ? O co tu chodzi ? - chłopak zaczął głośno rozmyślać.
- Jaki mężczyzna ? - spojrzałam na jego sylwetkę, lecz widziałam ją jak przez mgłę. - Dlaczego milczysz ? - ponownie zapytałam, ale blondynowi ani śniło się odpowiedzieć tkwił właśnie w tym innym świecie, świecie myśli i uczuć.
- Chodźmy już stąd, szybko - szepnął chyba najciszej jak tylko potrafił rozglądając się dookoła, a następnie chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia...
no i tym oto sposobem,
mam za sobą kolejny rozdział :*
mam nadzieję, że Wam się spodobał :*
ej no ale co dalej ! ?
OdpowiedzUsuńjaki mężczyzna ? !
to jest genialne ale zawsze konczysz w takim momentach no ;(