.

.

czwartek, 2 lutego 2012

Rozdział szósty

Rozdział szósty

Kiedy Damian mnie dogonił niemalże buzia mu się nie zamykała. Cały czas mówił o tym co wydarzyło się tej nocy.
- Przestań ! - krzyknęłam, a następnie przyspieszyłam kroku.
- Ten mężczyzna to jeden z piłkarzy naszej szkolnej drużyny piłkarskiej. Całą noc szukałem wiedziałem, że skądś znam to spojrzenie. Rozwiąże to czy tego chcesz czy nie. - syknął łapiąc mnie za nadgarstek.
- Koniecznie usiłujesz dojrzeć jakiś cień prawdy w tym wszystkim, a to jest tylko życie. Ono czasem zawodzi nawet takiego człowieka jak Ty. - mówiłam przez zaciśnięte zęby - A teraz puść bo przez Ciebie się spóźnię - dodałam uwalniając się z uścisku chłopaka, po czym pośpiesznie założyłam słuchawki na uszy, a następnie włożyłam zmarznięte ręce do kieszeni kurtki i stanęłam na przystanku autobusowym na którym chwilę potem pojawił się szkolny autobus.
Usiadłam na samych tyłach nie zważając uwagi na innych. W autobusie jak zwykle panował chaos i zamieszanie. Jeden próbował przekrzyknąć drugiego. Na nic...i tak nikt siebie nie rozumiał. Więc po co to wszystko ? Nie lepiej zatopić się w słowach które w danej chwili trafiają do Twojej głowy jak pocisk...słowa które lecą z ' kabla ' jakby to powiedziała nasza katechetka? Może i jest to dziwne, ale do mnie ostatnio tylko takie słowa docierają.
- Przeźroczysty nie jesteś. Będziesz tak tu stał nade mną ? - zapytałam chłopaka, który stał jak osłupiały nad moją osobą.
- Mogę ? - zapytał wskazując na wolne siedzenie obok.
- Tsaaa...- odpowiedziałam przyglądając się mu uważnie.
Chłopak był umięśnionym dosyć wysokim ciemnym brunetem o zielonych, tajemniczych oczach.
- Jestem Aleksander - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
- Emila - powiedziałam odwzajemniając uśmiech, po czym spojrzałam na wyświetlacz telefonu na którym widniała informacja o nowej wiadomości.
- Przeczytaj - szepnęłam sama do siebie naciskając prawy górny przycisk na klawiaturze telefonu.
" To on " - przeczytałam chwile potem w myślach...
Momentalnie rozejrzałam się po autobusie, aż natchnęłam się na ten magnetyczny wzrok Damiana. Chłopak kiwał głową, dawał znak żebym do niego przyszła, ale w danej chwili miałam to serdecznie gdzieś. Nie miałam zamiaru się tam przesiadać, a co dopiero z nim rozmawiać.
" Zapomnij o tym co wydarzyło się tej nocy. Zapomnij na jakiś czas o mnie. Muszę pobyć sama bez Twoich 'cennych rad'  "- szybko wystukałam na klawiaturze telefonu po czym wysłałam.
Blondyn przez chwilę zatracił się w treści sms'a w jego oczach można było zauważyć rozczarowanie. Autobus zatrzymał się, a on szybko wybiegł podobnie jak pozostali.
- Znowu to miejsce tortur - syknęłam pod nosem wstając z siedzenia mijając przy tym Aleksandra, który widocznie nas czymś myślał. - A ty tu będziesz spał czy co ? - cicho zaśmiałam w jego stronę, a ten jakby powrócił na ziemię.
- Bardzo śmieszne ha ha ha. - powiedział mierząc moją sylwetkę od góry na dół.
- Zakochał się i jeszcze ma do mnie pretensje no co za typ. - mówiłam z ledwością powstrzymując śmiech.
- Te gołąbki wysiadacie czy nie ! ? - krzyknął kierowca, a wtedy spostrzegłam się, że w autobusie byliśmy już tylko my.
Szybko przytaknęłam głową unikając nieprzyjaznego spojrzenia mężczyzny po czym pośpiesznie wyszłam podobnie jak Aleksander. Kiedy już stanęliśmy na ziemi, a autobus odjechał na parking za szkołę uśmiechnęłam się ostatni raz w stronę bruneta i odeszłam. W słuchawkach właśnie leciała jedna z piosenek Foster The People. Dlatego też zaczęłam powtarzać w myślach słowa ich piosenki kiedy to weszłam przez frontowe drzwi tego jakże ' wspaniałego ' budynku.
Lekcje mijały normalnie...poza tą jedną ostatnią ukochaną matematyką.
- Potwór się zbliża - krzyknął ktoś a wszyscy momentalnie znaleźliśmy się na swoich miejscach.
- Proszę otworzyć ksiażki na stronie 173 i zacząć robić zadania - do klasy wpadła jak torpeda kobieta. Ubrana była w krótką miniówkę i 20 centymetrowe szpile. Tleniona blondynka o zabójczym spojrzeniu niczym Bazyliszek.
- A ta w co się dzisiaj ubrała ? - zaśmiał się kumpel kopiąc moje krzesło.
Nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami.
- Emilia czy coś Ci nie pasuje ? Wstań ! - krzyknęła nauczycielka.
- Czy ona ma oczy w dupie ? - pomyślałam wstając.
- Dopiero co zaczęło się półrocze a panna Emilia już ma jakieś problemy. Może podzielisz się tym z klasą ? - zapytała podchodząc do mojej ławki. 
- Daruje sobie. - syknęłam. - A teraz jak pani profesor pozwoli wrócę do robienia zadań. - dodałam siadając na krześle
Kobieta stała jak wryta przez dobre parę minut. Nic więcej już nie powiedziała tylko odeszła zasiadając na ciemnym biurkiem za którego 'zabijała'  mnie swoim spojrzeniem.



przepraszam Was kochani, że
takk długo tutaj nic nie dodawałam, 
ale nie było kiedy...
rozdział jest dłuższy od pozostałych
jak można zauważyć i mam nadzieję, 
że wam się spodoba.<3

3 komentarze:

  1. z rozdzialu na rozdzial co raz bardziej wciaga !
    super !
    + czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam i mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny... :** :) O.

    OdpowiedzUsuń
  3. całkiem przyjemnie piszesz , dobrze się czyta ^^

    OdpowiedzUsuń